Sekcji spadochronowej Aeroklubu Łódzkiego

Cieśla

Oczywiście, mam na myśli teren przygodny, a nie duże, wygodne jak kanapa lotnisko. Wesoly

Łosiu

Mimo tego że stadion duży to nie było tak łatwo... przy podejściu z nad drzew były takie bąble że nawet na szybkim człowiekiem targało, za to przy lądowaniu z za trybuny otaczającej stadion szły takie rotory duszące że Remkowi na 1,5m nad ziemią "zgasł" spadochron... sam wiesz Cieśla naljepiej jak to jest z rotorkami... Kwasny

trzymając się kolejności ladowania i separacji w jakiej wychodziliśmy lądowałem w rogu stadionu tak aby nie kolidować w podejściu Sajmonowi, podsumowując skok fajny w trudych warunkach atmosferycznych i gdyby nie to że lecieliśmy na szybkich spadakach mogło by być krucho Zdziwiony

Cieśla

Jak tam w Pabianicach ?
Trochę dziś torbiło...

Paweł

W pabianicach chcieli żebyśmy lądowali na polance 10 na 10m otoczonej drzewami wesołym miasteczkiem teren był dodatkowo zryty i z krzaczkami więc nie zgodziłem sie na skoki.

Simon

strefę wyznaczoną przez organizatora do lądowania można by porównać do próby lądowania w parku na zdrowiu bądź w zoo przy klatce dla tygrysa Mruga

a tak poważnie to ilość krzaków, karuzeli,latarni,ogrodzeń czy innego ustrojstwa dookoła było tak wiele Kwasny

że przy tych warunkach meteo misja raczej dla agentów z 007 Mruga

Cieśla

trzymając się kolejności ladowania i separacji w jakiej wychodziliśmy lądowałem w rogu stadionu tak aby nie kolidować w podejściu Sajmonowi, podsumowując skok fajny w trudych warunkach atmosferycznych i gdyby nie to że lecieliśmy na szybkich spadakach mogło by być krucho Zdziwiony

[/quote]

Grzesiu, a czemu miałbyś kolidować w podejściu Sajmonowi, przeca podchodziłeś ostatni ??? Zdziwiony

Łosiu

Spieszę Ci Pawełku z wyjaśnieniem sytuacji.
Kolejność była następująca - Remik Simon ja. Mimo tego że miałem większy WL od Simona to wychodziłem na końcu, ponieważ skakałem na nowo przerobionym przez Izę spadaku a dokładniej sterówkach (miałem sprawdzić jak się zachowuje w powietrzu). Po wyskoczeniu i opóźnieniu 3 sekund rzuciłem pilocik (Stiletto ma to do siebie że się "długo" otwiera tyle że za to jak masełko) i wisiałem na 1000m. Na mojej wysokości w odległości około 200m leciał Simon. Remik dużo poniżej bardzo dobrze utrzymał separację wysokości i odległości "zrzynając" w zwitkach. Aby nie prześcignąć Simona cały czas leciałem na 40% przyhamowanym spadochronie. W chwili dojścia do punktu wyjściowego (300m) Simon był na mojej wysokości, dokatując do punktu bazowego na zhamowanym spadaku (200m) wysokość moja względem Sinona w dalszym ciągu była zbyt mała abym przechodząc przez punkt decyzyjny (przy manewrze 180tki w moin przypadku 90m) wykonać prawidłowo manewr ladowania. Tym samym zrezygnowałem z wykonania manewru i w dalszym ciągu utrzymywałem lot na zhamowanym sprzęcie, tak aby bezpiecznie wylądować. W ostatniej fazie podejścia napędziłem spadochron z tzw. przeskoku
[link widoczny dla zalogowanych]
i wylądowałem tuż za Simonem
[link widoczny dla zalogowanych]

Mam nadzieję że w miarę rozjaśniłem Twą wątpliowść co do kolejności lądowania Wesoly

Cieśla

Mam nadzieję że w miarę rozjaśniłem Twą wątpliowść co do kolejności lądowania Wesoly

Sorry, w dalszym ciągu nie wyjaśniłeś moich wątpliwości Zawstydzony

Skoro miałeś większy WL, to czemu wysiadałeś ostatni ? Niepewny

Cieśla

Sprawdzanie spadochronu na pokazach nie jest chyba najlepszym pomysłem,( oczywiście mogę się mylić) Zawstydzony

Cieśla

Ogólnie fajnie, że napędziłeś z przeskoku i nie wylądowałeś ani na Sajmonie, ani na barierce przewala oczami

Łosiu

było daleko od barierek, chociaż na tym zdjęciu widać jak bym nad nimu przeskakiwał Rotfl

[link widoczny dla zalogowanych]
co do lądowania na siatkach na pokazach bo to nie miłe wspomnienia... i lepiej żeby nigdy więcej się nie wydarzyły;
to nie jakiś spadochron na któym nie skakałem, którego nie znam, tak więc "sprawdzanie na pokazach" to zbyt mocne określenie, chodziło jedynie o sprawdzenie czy przedłużenie sterówek jest wystarczające czy też trzeba je jeszcze odpuścić, jeśli chodzi o napędzanie z przeskoku (lub jak kto woli z przehamowania) to bezpieczna metoda i jedna z pierwszych jaką się uczy lądowania z napędzaniem przy trudnych warunkach, a takie właśnie były; EOT

Cieśla

Szczególnie na pokazach
EOT

Simon

chciałbym dodać,że zrobiłem 10 sek opóźnienia po czym rzuciłem pilocik(według mojego altitracka oczywiście do wglądu) ,następnie po otwarciu poluzowałem taśmę piersiową, slider itd.i widząc Grzesia niewiele powyżej zrobiłem dwie 360 na taśmach jedna po drugiej po których zostało mi ok 400 metrów,które poniekąd musiałem przeznaczyć na przygotowanie się do podejścia (zwłaszcza,ze był to teren bez jakiejkolwiek alternatywy do lądowania) następnie lądowanie z ok 120 stopni i na ziemi.......tak wiec sugestie w moim kierunku ze za mało zwijałem pozostawię bez komentarza

Łosiu

Szymon daleki jestem od sugestii w Twoim kierunku, jeśli odebrałeś to persnalnie to przepraszam, nie miałem takiego zamiaru Padam