voyteck |
Wysłany: Sob 10:41, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
Zaczęliśmy niemal zgodnie z planem, od niskich wylotów, po trzech w każdym najściu, separacja także w pionie, do tego kolejność zależnie od obciążenia czaszy. Z czasem zaczęło mocno wiać w górze i ludzie przestali trafiać w lotnisko, nawet te mniejsze czasze trzymało, sam lądowałem na skraju przy minimum światła (miałem na kasku cztery lampki rowerowe, ale wszystkie w trybie stroboskopowym, do tego w układzie iksa) i nie zdążyłem zahamować, ale poza tym było bardzo fajnie.
Możliwa powtórka w sierpniu. Tym razem bez przynajmniej jednej mocnej czołówki nigdzie się nie ruszam.
I podobno to, co wykopali w Piotrkowie, jest przeznaczone na kable do oświetlenia. |
|