Autor |
Wiadomość |
voyteck |
Wysłany: Pią 21:37, 14 Paź 2011 Temat postu: |
|
guner napisał: | Zastanawiałem się kiedyś ile musieliście oddać skoków zanim przestaliście odczuwać strach? |
Na początku wydawało mi się, że tak naprawdę nic nie czuję, z wyjątkiem dziwnych przebłysków typu może półminutowa pikawka w okolicy 3 tys. (kilka razy), pocenie się dłoni chyba w siódmym (dosłownie pierwszy raz mi się zdarzyło) i tego, że nie lubiłem patrzeć, jak inni wyskakują (to samo mam z igłami na ekranie, mnie mogą wbijać do woli ), ale to były po prostu efekty tłumienia stresu, który i tak był ewidentny, co jednak zrozumiałem dopiero około 10. skoku, gdy zwyczajnie poczułem różnicę i podejście do drzwi stało się naprawdę przyjemnością, bez wcześniejszego napięcia.
Miałem też wyraźnego stresa przed pierwszymi skokami w Ostrowie (ok. 30. skoku) i Gryźlinach (około 40.), ale to chyba w obawie przed nowością, że pomylę strefy lądowania i dostanę ochrzan, takie tam, bo na przykład przed KTS-em po pięciu miesiącach przerwy, na kilka dni przed Gryźlinami, nie czułem nic szczególnego... Może byłem zbyt wkurzony na to, że aż tak ceny KTS-ów podnieśli
I jeszcze to ogrodzenie na Lublinku w pierwszym skoku (zaczynałem od kursu na linę), chyba moje największe zmartwienie wtedy |
|
|
Cieśla |
Wysłany: Pią 20:28, 14 Paź 2011 Temat postu: |
|
...iiitam..., to co wrzucił Wojtek, to zabawa dla zblazowanych plejbojów
A co do strachu, to zacząłem go odczuwać jak wszedłem do gawrona jako wyrzucający, ale bez spadochronu, chociaż poza tym kompletnie wyposażony we wszystko co potrzebne do skakania
Brak tego drobiazgu zauważył dopiero Kaczy (nasz pilot) i spytał trzeźwo czy ja skaczę . Szybciutko pobiegłem po spadochron, a bać się zacząłem dopiero po wylądowaniu |
|
|
mabakay |
Wysłany: Pią 20:13, 14 Paź 2011 Temat postu: |
|
Chłopaki i dziewczyny, nie tak ostro. Jest jak jest i nikt nie oszukiwał zapewniając cokolwiek więcej. Tak jak poprzednicy napisali, cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość. Z resztą odnosi się to chyba do każdej rzeczy. Jak kochają to będą cierpliwi. Bo co szybko przychodzi..., to wiemy
A żale i smutki proponuje pozalewać i wyładować na grillu |
|
|
guner |
Wysłany: Pią 20:04, 14 Paź 2011 Temat postu: |
|
Cieśla napisał: | ...nooo, mówią, że od skoków się teraz odchodzi |
A co jest teraz trendy? Jest jakaś nowa moda (może to do czego Wojtek dał linka)?
Propo nudy i chrapania na pokładzie samolotu to nam młodym chyba szybko nie grozi. Zastanawiałem się kiedyś ile musieliście oddać skoków zanim przestaliście odczuwać strach? |
|
|
voyteck |
Wysłany: Pią 19:04, 14 Paź 2011 Temat postu: |
|
Cieśla napisał: | ...nooo, mówią, że od skoków się teraz odchodzi |
Nie da się ukryć
http://vimeo.com/30194013
Dosłownie sprzed tygodnia, chyba najlepszy z dotychczasowych.
swierczu napisał: | Emocji w skakaniu nie ma wiele ... raczej jest ciągłe powtarzanie ćwiczeń, trening i eliminowanie drobnych błędów. Jak liczysz na adrenalinę to nie ten sport |
inkwizytor napisał: | a za chwilę ktoś z "doświadczonych" doda jeszcze że wogóle to nie warto i szkoda kasy |
Na pewno nie zabraknie Ci dopaminy, ale nie zdziw się, jeśli usłyszysz chrapanie na pokładzie |
|
|
Cieśla |
Wysłany: Pią 18:34, 14 Paź 2011 Temat postu: |
|
...nooo, mówią, że od skoków się teraz odchodzi |
|
|
inkwizytor |
Wysłany: Pią 15:59, 14 Paź 2011 Temat postu: |
|
a za chwilę ktoś z "doświadczonych" doda jeszcze że wogóle to nie warto i szkoda kasy |
|
|
swierczu |
Wysłany: Pią 15:48, 14 Paź 2011 Temat postu: |
|
Emocji w skakaniu nie ma wiele ... raczej jest ciągłe powtarzanie ćwiczeń, trening i eliminowanie drobnych błędów. Jak liczysz na adrenalinę to nie ten sport |
|
|
inkwizytor |
Wysłany: Pią 15:29, 14 Paź 2011 Temat postu: |
|
nono a jak ma się miliony na koncie to kupuje się samolot, zatrudnia instruktora albo dwóch i skaczesz nawet bez układów na strefie
myślę że 3 do 5 w jeden dzień to byłby dla nas niektórych świetny wyczyn
uwzględniają emocje i finanse |
|
|
achlebin |
Wysłany: Pią 12:53, 14 Paź 2011 Temat postu: |
|
jak sie ma dwa sprzęty i zatrudnia układacza to da się nawet 22 w ciagu jednego dnia i to na 24 możliwe wyloty ale to już wymaga dobrych układów na strefie |
|
|
swierczu |
Wysłany: Pią 12:28, 14 Paź 2011 Temat postu: |
|
po prostu trzeba być cierpliwym i przeczekać okres do uzyskania ŚK. A później to już i daje radę zrobić po 19 skoków przez sobotę i niedzielę |
|
|
voyteck |
Wysłany: Pią 12:22, 14 Paź 2011 Temat postu: |
|
Tak na marginesie: gdy już pójdziecie na strefę na AFF-a, to też się zanadto nie napalajcie. Na przykład w tym roku w sierpniu ze względu na wcześniejsze problemy z pogodą PeTe miała w pewnej chwili ponad 20 niedokończonych kursów i przez jakiś czas nie przyjmowano nowych, a ci już zapisani niekiedy przyjeżdżali i w ogóle nie skakali, w najlepszym razie czekali do wieczora następnego dnia, aż uda się przepchnąć tych bardziej zaawansowanych i nawałnicę tandemów - i tak raz za razem. Sam tak zaczynałem: a to lało, a to podstawa za nisko i puszczali tylko z ŚK i GPS-em, a to za bardzo wiało, żeby puszczać kursantów (albo w ogóle uczniów), albo wszystko naraz, albo tandemy przeniesione z soboty, więc instruktorzy zajęci, albo wcześniejsi kursanci, albo lepiej było wrócić na co najmniej trzy skoki jednego dnia, żeby przypadkiem nie zmarnować skoku... |
|
|
inkwizytor |
Wysłany: Pią 12:16, 14 Paź 2011 Temat postu: |
|
swierczu napisał: |
Jest wiele powodów ale najbardziej bezpośredni to brak etatów w AŁ. W 2009 roku mieliśmy Izę na etacie instruktora i Hansa, który również był zatrudniony i formalnie opiekował się sekcją. Wtedy pomimo wielu utrudnień od strony portu lotniczego jakoś to się kręciło, bo były osoby, które nad tym czuwały od strony formalnej-instruktorskiej oraz organizacyjnej.
Teraz, aby skoki się odbyły ktoś musi poświęcić swój prywatny czas. Paweł i Jarek mają rodziny oraz taki bagaż doświadczeń spadochronowych, że jak sądzę wyjście na lotnisko i nadzorowanie skoków tylko dla zabawy raczej jest mało atrakcyjne dla nich. I wcale mnie to nie dziwi. |
a widzisz i to jest bardzo ważna informacja jeśli nie najważniejsza,
przydałaby się nieco wcześniej zanim ludzie zaczęli mieć pretensje,
wynika z powyższego że obecnie nie ma nikogo na etacie? |
|
|
swierczu |
Wysłany: Pią 11:57, 14 Paź 2011 Temat postu: |
|
inkwizytor napisał: | nasuwa się pytanie z jakiego tak naprawdę powodu skoki nie mogą odbywać się częściej? |
Jest wiele powodów ale najbardziej bezpośredni to brak etatów w AŁ. W 2009 roku mieliśmy Izę na etacie instruktora i Hansa, który również był zatrudniony i formalnie opiekował się sekcją. Wtedy pomimo wielu utrudnień od strony portu lotniczego jakoś to się kręciło, bo były osoby, które nad tym czuwały od strony formalnej-instruktorskiej oraz organizacyjnej.
Teraz, aby skoki się odbyły ktoś musi poświęcić swój prywatny czas. Paweł i Jarek mają rodziny oraz taki bagaż doświadczeń spadochronowych, że jak sądzę wyjście na lotnisko i nadzorowanie skoków tylko dla zabawy raczej jest mało atrakcyjne dla nich. I wcale mnie to nie dziwi. |
|
|
inkwizytor |
Wysłany: Pią 11:35, 14 Paź 2011 Temat postu: |
|
swierczu napisał: |
Przecież wystarczy tylko zerknąć na to forum, aby szybko się zorientować ile skoków wykonano w tym sezonie w AŁ. Forum od razu pokazuje, że szanse na dalsze skakanie są zerowe, a jeżeli coś wyjdzie to tylko i wyłącznie przypadkiem. |
nasuwa się pytanie z jakiego tak naprawdę powodu skoki nie mogą odbywać się częściej? |
|
|