Autor |
Wiadomość |
Paweł |
Wysłany: Śro 21:07, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
Jeszcze jedno Ewelina ktora wykonała w tym dniu swój pierwszy skok w drugim miała zablokowaną stację a wylądowała przy kwadracie jednak są i tacy którzy słuchają |
|
|
Paweł |
Wysłany: Śro 21:03, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
Tak, widzę że kurs potraktowaliście jak szkołę, zakuć zdać i zapomnieć. Mam świadomość tego że nie przykładacie uwagi do tego co jest mówione na kursie dlatego przed skokiem omawiamy warunki meteo ale z tego też nie wszyscy korzystają Piotrek po pierwszym skoku miał powiedziane jakie błędy zrobił i nic z tego nie skorzystał choć mówił po pierwszym skoku że już wie i po paru minutach zapomina. Lotnictwo wymaga myślenia i analizowania skoku i lotu od oderwania się od ziemi do wyjścia z lotniska to nie karuzela i tam pana wyłączającego maszynę nie ma. przy takiej ilości skoków nie można sobie pozwolić na zabawę i wesołość.Teraz jest nauka i jak każę wykonać spiralę i zwroty to nie dla tego że będzie fajna zabawa ale zeby skoczek zapoznal się z właściwościami lotnymi spadochronu. O tym Mówiłem ale czy pamiętacie?? Jeżeli na tym etapie chcecie się bawić jak doświadczeni skoczkowie to ten sport nie jest dla was. |
|
|
xenomorf |
Wysłany: Śro 18:35, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
O! Łosiu o to właśnie chodziło... teraz każdy wie co było, jak było, dlaczego było i co zrobic żeby się więcej nie zdażyło Wiem że wszystko to było na kursie ale ja uważam że wiadomości które mogą nam ratowac tyłek zawsze są powiedziane za mało razy
Pozdrawiam |
|
|
Łosiu |
Wysłany: Śro 18:13, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
Nie wiem czy jestem kompetentny do takich wypowiedzi i udzielania rad, ale przedstawię moje zdanie:
Przed wylotem Instruktor Paweł Ł. wyraźnie mówił że to już nie pierwszy skok i myślenie należy do skoczka, kolega Johnnie W. nie nauczył się za wiele z poprzedniego swojego skoku, w którym go też wywiało tyle że nie tak daleko; przy kolejnym było już późno, górą szedł spływ co spowodowało że: kiedy kolega J.W. nad kołem spadochronowym zaczął robić zwitki (iiiiiiii ha ha) - naliczyłem ich 6... przy każdej miał przesunięcie o około 60-70 metrów, to z prostego wyliczenia wychodzi że zepchnęło go o jakieś 400 metrów... kiedy się zorientował to wisiał na 500m, ustawił się na kontrze (tłumaczę co to znaczy bo ktoś mnie zapytał co to "kontra" - czyli pod wiatr, kochani kurs się już dawno zakończył ) przy tak dużym spadochronie i tak miał ujemną postępową w stosunku do ziemi (cofał się, oddalał się od koła spadochronowego),
wnioski na przyszłość :
1) MYŚLEĆ !!!
2) o otwarrciu spadochronu, sprawdzeniu czaszy, położenia skoczków itd. sprawdzić jak wieje (kontra) i czy jsteśmy w łożu wiatru (też było na szkoleniu)
3) jeśli jednak "nas" wyniesie to aby zwiększyć posępową, polecam powiesić się na przednich taśmach (spowoduje nabranie prędkości, niestety coś za coś - szybsza utrata wysokości),
4) a tak na koniec - tłumaczenie że na kursie mówili że do wysokości 500 metrów można sobie szaleć do woli pozostawię bez komentarza.... patrz pkt. 1
Z wyrazami szacunku dla wszystkich koleżanek i kolegów |
|
|
xenomorf |
Wysłany: Śro 11:50, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
Cieszę się Johny że spojrzałeś na całą sytuację z dystansem Zdażenie należało opisac tak by wszyscy mogli czerpac z tego wiedzę. Jesteśmy jeszcze spadochroniarskimi pisklakami i tak jak napisałeś nie mamy jeszcze doświadczenia. Brakuje mi trochę porad starszych Skoczków... co oni by zrobili w sytuacji gdy na wysokości 500 metrów znajdują się w linii prostej z I terminalem... wiem że wszystko było na kursie ale dodatkowe przypomnienie w niczym napewno nie zaszkodzi. |
|
|
Łosiu |
Wysłany: Wto 21:41, 03 Lip 2007 Temat postu: |
|
Drogi Pawle,
co do lodu to metodą Krawca sobie poradzimy... przenośna lodówka jak się chce to się wszystko zrobi, a wstępnie dobrze zamrożony Johnnie Walker i możemy go z biegiem czasu rozmrażać |
|
|
Aura |
Wysłany: Wto 20:34, 03 Lip 2007 Temat postu: |
|
A co fakt to fakt Kolego Cieśla
Lepiej sie nauczyć nie robiąc sobie krzywdy, ani tym bardziej nie być narażonym na póżniejszą rozmowę z Szefem (z całym szacunkiem )
A teraz poważniej podchodząc do tematu to co by tu nie mówić jest to sport w którym nauka na swoich błędach nie mało może boleć
Miejmy nadzieję, że nie za szybko sie o tym przekonam
Chociaz az korci, żeby pokonać nowy rekord |
|
|
Cieśla |
Wysłany: Wto 20:14, 03 Lip 2007 Temat postu: |
|
Spadochroniarze to złośliwy ludek , widzę, że młodzież trzyma linię . To wszystko ma na celu tylko tyle, żeby spojrzeć na siebie z dystansu. Naprawdę lepiej uczyć sie na cudzych błędach (nawet trochę sie obśmiewając), nauka na własnych, dużo bardziej boli, możecie mi wierzyć ( i jeszcze kilku innym....) |
|
|
Johny Walker |
Wysłany: Wto 19:48, 03 Lip 2007 Temat postu: |
|
Przyznaje się do winy dałem ciała i tyle. Tak są efekty głupoty i braku doświadczenia. Wszystkim bardzo dziękuje za posty a najbardziej Tobie Seba przeszedłeś samego siebie. |
|
|
Onisk |
Wysłany: Wto 17:59, 03 Lip 2007 Temat postu: |
|
Grześ zapadło !
Johnnie'go (zastosowałem się) Walker'a wypić trzeba (postulat) ale czy rzeczony Johnie się "znajdzie" i porzuci te dąsy.
W razie czego się dorzucam bo trunek zacny i głowa nie boli.
Problem jest
czy jest możliwość wygenerowania lodu w Paraszutowni - wszak bez lodu jest lipa. |
|
|
Łosiu |
Wysłany: Wto 16:52, 03 Lip 2007 Temat postu: |
|
Właśnie tego dnia dostałem w prezencie litrowego Johnnie Walker'a (pisze się tak ponieważ w wolnym tłumaczeniu to Jasiu Wędrowniczek a nie John Walker - Jan Chodzący ) i już jestem po jego inauguracji ze znajomymi... i nie mam nic przeciwko temu żeby to powtórzyć w doborowym gronie spadochroniarzy |
|
|
Cieśla |
Wysłany: Wto 16:36, 03 Lip 2007 Temat postu: |
|
Jeśli chce sie wykonywać radosne spirale, to najpierw trzeba sie przekonać, czy są ku temu warunki. A przy nasilającym się wietrze, tak to się z reguły kończy, jak się skończyło. Pierwszą zwitę zacząłeś w okolicy koła, a skończyłeś w pobliżu płotu Zakładów Lotniczych..... taki był początek, a później już poszło...... |
|
|
hans |
Wysłany: Wto 12:39, 03 Lip 2007 Temat postu: |
|
Pozwól, że najpierw ja obalę Twoją. Gdyby były warunki nie pozwalające skoczkom trafić w lotnisko, to pierwszy skoczek byłby z pewnością również poza nim, jednakże on spokojnie w nie trafił |
|
|
Onisk |
Wysłany: Wto 12:30, 03 Lip 2007 Temat postu: |
|
Koledzy a może po prostu obalimy John'ego Walkera ?
Johny poluzuj gumkę i ciesz się przygodą - masz co opowiadać chłopie. |
|
|
Johny Walker |
Wysłany: Wto 12:22, 03 Lip 2007 Temat postu: |
|
Łosiu jak masz jeszcze jakieś teorie to ja z chęcią je obale. |
|
|